środa, 31 lipca 2013

Mazury - cud natury

Czy ktoś miał okazję wysłuchać tytułowej piosenki? Jeśli nie, to nie zachęcam, a wręcz zniechęcam, bo piosenka jest absolutnie okropna (podobnie jak 'Pomaganie jest trendy' - ten sam sort).

Mój Luby zjechał z pracy i postanowiliśmy odwiedzić jego rodzinę  niedaleko Olsztyna. Niestety, jeśli chodzi o pogodę, to wyjątkowo nie mamy szczęścia - jest ponuro, wieje, ciągle mży, a słoneczka nie widać.

Marcel jednak zadowolony i przeszczęśliwy z towarzystwa Dziadków, których ze względu na odległość widuje bardzo rzadko, a teraz ma ich niemal na wyłączność, a oni go uroczo rozpieszczają :).

Krajobrazy przepiękne i pełno bocianów, jedna pareczka właśnie buduje sobie gniazdo na przyszły rok i strasznie miło jest obserwować te ptaki przy pracy i słuchać jak super klekocą (chociaż Dziadek narzeka, że w nocy spać nie dają :).

Zamieszczam kilka wakacyjnych zdjęć, a jutro może uda nam się wybrać do Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie oraz na małą wycieczkę rowerową, ale to się oczywiście zobaczy - wszystko zależy od pogody.

Pozdrawiamy!!!



 To dla Babci

Jezioro Wadąg






 Barczewko


środa, 17 lipca 2013

Saturnia - gorące źródła w Toskanii (darmowe :))

Czas wakacji już minął,  mój opis podróży jeszcze niekompletny, a jakoś tak weny brak. Niemniej jednak mam wolną chwilę, to opiszę chociaż nasz postój w gorących źródłach - świetne miejsce, a chyba niezbyt popularne - może ktoś jeszcze skorzysta :).

Saturnia znajduje się około 100 km na południe od Sieny i znajdują się tam siarkowe źródła geotermalne. Woda ma stałą temperaturę około 38 stopni. Można skorzystać z dwóch opcji - płatnej (ok 20 euro za osobę) w hotelu spa, gdzie przygotowane są leżaki, stoliki itp, a także z darmowych basenów termalnych, z których oczywiście skorzystaliśmy my.

Relaks przewspaniały, można się wyleżeć i wygrzać, co prawda zapach siarki nie jest za przyjemny, ale szybko się do niego człowiek przyzwyczaja. Siarka ma dobroczynny wpływ na skórę i stawy, więc pewne niedogodności można wybaczyć :)).

Marcel oczywiście również był zachwycony, wypluskał się za wszystkie czasy.

Bardzo blisko źródła znajduje się bezpłatny parking, a także bar w którym można zaopatrzyć się w napoje i przekąski, jest też toaleta. Żeby dotrzeć do tych basenów nie należy wjeżdżać do samej Saturnii, trzeba ją ominąć dołem i czekać na znak Cascate del gorello, a jak się zgubicie, to wystarczy wjechać do hotelu i się zapytać, chętnie wytłumaczą :).

Na całodniową wycieczkę to raczej nie polecam, myślę, że 2-3h to takie maksimum, ale np po trasie - wspaniała opcja na odpoczynek - my zatrzymaliśmy się tam w drodze do Rzymu :)).

Pozdrawiam!



wtorek, 2 lipca 2013

Rzym - to nie jest miasto dla małych dzieci

Wczoraj wróciliśmy, wykończeni, ale bardzo zadowoleni z wyjazdy. Było naprawdę super!
Ostatnie 3 dni spędziliśmy w Rzymie, piszę trochę nie po kolei, ale na świeżo.

W Rzymie nocowaliśmy u Stefano, który akurat wyjeżdżał z córką na 3 dni za miasto, więc zostawił nam klucze i mogliśmy się rozgościć, pełen komfort! :) Ale nie powiem, couchsurfera skłonnego do przenocowania nas w stolicy było naprawdę trudno znaleźć - całe szczęście, że się udało.

W Rzymie, jak to w Rzymie - chodziliśmy, chodziliśmy i jeszcze raz chodziliśmy. Jest przepięknie i miesiąc to byłoby za mało, aby wszystko zobaczyć. Niestety jednak Rzym, to miasto samochodów, całe centrum jest nimi po prostu ogarnięte. Nawet jak jest zaznaczone 'area pedonale' (strefa pieszych), to i tak mogą tam wjeżdżać taksówki, skutery i rezydenci. Okropieństwo - zwłaszcza dla rodziców z dziećmi. Malucha nie ma po prostu gdzie puścić, bo strach, że zaraz wpadnie pod koła jakiegoś pojazdu.

 Fontanna di Trevi


 Marcel z braku laku przelazł na trawniczek :)

 Koloseum

Miejsc przeznaczonych dla rodzin z dziećmi też jest bardzo mało - byłam w informacji turystycznej, pytałam pani, pokazała mi 2(!) parki na mapie. Na moje pytania na temat jakiejś kawiarni, figloraju, pokiwała przecząco głową. Bardzo trudno było mi w to uwierzyć, więc popatrzyłam na nią z niedowierzaniem, co ona zauważyła i powiedziała, że naprawdę tak jest - sama ma dzieci, więc jest na bieżąco w temacie. No nic, postanowiliśmy zwiedzić chociaż te dwa parki :).

Pierwszy to Parco Del Colle Oppio - bardzo blisko Koloseum. Jest to nieduży park, przyjemny, jest fontanna, mini kawiarenka oraz spory plac na którym znajdował się również plac zabaw. Napiszę tak - szału nie ma, ale ważne, że jakieś takie miejsce się znalazło. Co mi się bardzo tam spodobało, to urodziny zorganizowane na świeżym powietrzu - dzieciaki miały frajdę i świetnie się bawiły.

Relaks w parku i oglądanie nowo zakupionych książek




Drugi park to Ogrody Borghese - nie w  ścisłym centrum, ale bardzo łatwo można tam dojechać metrem, przystanek: Flaminio Piazza del Popolo. Park jest super - bardzo rozległy, są dwa place zabaw, może nie jakieś super nowoczesne i z wieloma przyrządami, ale dają radę. To co jednak bardzo mi się w tym parku podobało, to znajdująca się w Casina di Raffaella (przy jednym z tych placów zabaw) - Ludoteca - czyli wypożyczalnia gier, zabaw i książek. Prócz wypożyczalni, znajdowała się tam również księgarnia (książki były naprawdę starannie wybrane - nie mogłam się od nich oderwać :)), sala zabaw dla malutki dzieci od 1, oraz pokój do zabaw dla dzieci starszych. Oczywiście sanitariat dostępny był dla wszystkich. Miejsce to było super, bardzo przyjaźnie zorganizowane, panie tam pracujące bardzo miłe, Marcelowi tak bardzo się tam podobało, że nie chciał wychodzić :). Chciałabym bardzo aby takie miejsca znalazły się również w polskich parkach.









Ah, no i znaleźliśmy jeszcze jeden jedyny plac zabaw w centrum - ściśle odgrodzony, bo oczywiście po obu jego stronach jeżdżą samochody, był wypełniony dziećmi. Znajduje się on na Piazza Di S.Cosimato i panowałą na nim bardzo miła atmosfera, a Marcel z zaciekawieniem obserwował bawiące się tam dzieci.


 Pyszny kamyczek :)

A to chyba pożegnanie ze smoczkiem, wisiało ich na tym drzewie z 10 :)