Albufeira, rzeka Formosa i nasza nowa miejscówka
Od niedzieli już nie jesteśmy w Lizbonie - przenieśliśmy się na południe Portugalii - w rejon Algarve, niedaleko Albufeiry.
Mieszkamy w marcelkowym raju - na wsi, jest duży ogród, konie, kury, kaczki, pawie (łażą nam po dachu i codziennie witają za oknem:)), koty, a nawet oswjona świnka wietnamska - Catherina. Niestety trochę boi się Marcelka, który biega i krzyczy: Katerina, Katerina chodź do mnie! :)
W ogrodzie są zjeżdżalnie, hamaki, pełno zabawek, domek i pełno zakamarków, czyli idealnie dla prawie 3 latka.
Pierwsze 3 dni mieliśmy przepiękną pogodę, trochę poleniuchowaliśmy, ale byliśmy też w Albufeirze i w Parku Przyrodniczym rzeki Formosy.
Albufeira - nie polecam, okropnie turystyczne miasteczko, plaże co prawda piękne, ale miasteczko to taka Mała Wielka Brytania. W każdym barze serwują pełne angielskie śniadanie, przed każdym barem brytyjscy naganiacze - nie można przejść spokojnie, portugalskiej kultury trudno tam doświadczyć.
Z kolei świetnym miejscem, które wczoraj odwiedziliśmy jest Park Przyrodniczy rzeki Formosy.
Cały park jest dosyć duży, ale tylko jego niewielka częśc jest udostępniona do zwiedzania. Można przejść się 3km szlakiem, poobserwować ptaki. A jest co - przy ujściu rzeki odpoczywają ptaki lecące z Europy Północnej do Afryki i odwrotnie, a także niektóre gatunki tam zimują. Nam niestety nie udało się upatrzyć zbyt wielu ptaków, ale i tak spacer był bardzo przyjemny, Spokojnie można wybrać się wózkiem, nie było żadnego problemu z przejazdem. Dla Marcelka ta wycieczka również była atrakcją - chodził z kijkiem, brodził w strumyczku, rzucał sobie kamyczkami, łaził po łączkach, jednym słowem - szczęście :).
Można tam dojechać samochodem - do miejscowości Olhao, radzę najpierw sprawdzić wskazówki w internecie, gdyż miejsce nie jest dobrze oznaczone. Wstęp kosztuje 2,6euro i zdecydowanie warto :).
0 komentarze