Trochę czasu spędziliśmy również na urokliwym Praca da Republica, gdzie najlepiej rozpocząć zwiedzanie. Znajduje się tam informacja turystyczna i parę przemiłych kawiarenek, gdzie można wstąpić na pyszne ciacho.
Zaczynamy
Bo wszystko może być zabawką, nawet listek :)
Typowe portugalskie danie z tego regionu - polecam poszukać trochę knajpek oddalonych od głównych placów i koniecznie prowadzonych przez Portugalczyków. I taniej i smaczniej (za nasz obiad + piwo, woda i zupa dla Marcelka, zapłaciliśmy tylko 13 euro)
Po spacerze i obiedzie wybraliśmy się na wyspę Ilha de Tavira. Na wyspę kursuje prom, rejs trwa ok 10 minut i jak można się domyślić, Marcelek znów był zachwycony. Bilet kosztuje tylko 1,5euro(w dwie strony), a dzieci nie płacą. Prom kursuje co godzinę, podejrzewam, że w sezonie częściej.
Do wyspy dopływa się rzeką, a po przejściu na drugą stronę wyspy, znajdujemy się już nad oceanem. Plaża jest ogromna, piaszczysta i pełno na niej pięknych muszelek. Woda okropnie zimna, ale widoki niesamowite. Żałowaliśmy tylko, że tak późno tam popłynęliśmy. Był to przedostatni kurs, a godzina to jednak stanowczo za mało.
Marcel był zachwycony, my zobaczyliśmy co chcieliśmy, czyli wszyscy szczęśliwi :))).