Welcome to our website !

Blog dla podróżujących rodziców

Berlin z dziećmi, podróże z dziećmi, Berlin z dzieckiem

Jak zwykle niechronologicznie, ale napisałam ten post już jakiś czas temu i trzymałam w telefonie, to trochę szkoda mi nie opublikować :). 

Ostatni przystanek naszej podróży to Cascais. Zdecydowałam się tu zatrzymać po przeczytaniu u travelicious.pl o tym jakie Cascais jest super i odpowiednie dla dzieci i rzeczywiście, nie zawiodłam się. Myślę, że to doskonały pomysł dla rodziny z dziećmi i tak naprawdę, to żałuje że przeniosłam się tu z Lizbony tylko na 3 dni. Lizbona jest piękna i można odwiedzić wiele fascynujących miejsc, ale umówmy się, z dziećmi jest trochę mecząca, a z wózkiem to już w ogóle. A Cascais super, małe, nad samym oceanem, plaże, parki, promenady i ścieżki rowerowe. Dodatkowo trafiliśmy na piękna pogodę i całe 3 dni było 23-25 stopni. Dzieci były przeszczęśliwe a ja się wygrzewałam na słońcu jak kot :). 




W Cascais zatrzymaliśmy się w surfeskim hostelu Nice Way. Jest to kolejny hostel, który mogę z czystym sercem polecić - zadbany, przyjemny, z duszą i naprawdę przyjazny dzieciom. Ja wzięłam dla nas dwójkę i dostawiono nam łóżeczko dla Romci. Wielkość pokoju mi odpowiadała, jedyne co, to nie było żadnej szafki czy stoliczka i trudno było się zorganizować z bagażami. Dodatkowo w cenie jest śniadanie - możne zjeść je sobie na tarasie :). Położenie tej noclegowni też jest super, zaraz obok jest świetny park, a do centrum idzie się dosłownie 5 minut na piechotę, tak samo na plaże. Jednak nie wyobrażam sobie tam nocować w sezonie, mają 50 miejsc noclegowych i podobno pełne obłożenie. Przy takiej ilości osób musi być ciekawie (i głośno;)). 

A jak spędziliśmy te 3 dni? Raczej leniwie :), opis miejsc, które odwiedziliśmy, poniżej:

1. Parque Marechal Carmona - przepiękny park w którym naprawdę można spędzić i dobre pół dnia. Bardzo duży plac zabaw dla dzieci w każdym wieku, ogromny trawnik na którym można pograć w piłkę, dodatkowo wszędzie biegają kury i kaczki. Roma i Marcel byli zachwyceni, nie chcieli nigdzie się stamtąd ruszać. Ostatniego dnia zajrzeliśmy również do biblioteki dla dzieci i młodzieży, która rownież mieści się w tym parku i muszę napisać, że to bardzo miłe i przyjazne dzieciom miejsce. Jest kącik do zabawy i czytania, są kolorowanki, warto tam zajrzeć.










2. Plaże - plaże w Cascais sa bardzo przyjemne, nieduże, zadbane i z miłym jasnym piaskiem. 

3. Trasa rowerowa do plaży Guincho - bardzo przyjemna trasa, która ma ok 10km w jedną stronę i wiedzie cały czas wzdłuż oceanu. Widoki są przepiękne a i sama plaża Guincha jest super. Fantastyczne są przede wszystkim fale, takie ogromne i groźne, nawet przy brzegu. Mogłabym się w nie wpatrywać godzinami. Po drodze można też się zatrzymać przy Boca do Inferno, ciekawej formacji skalnej lub przy jednym z wielu punktów widokowych.





Boca do Inferno

Ogólnie Cascais naprawdę polecam, jest to urocze i małe miasteczko w którym można naprawdę miło spędzić czas. 

Gdzie spać?
Polecam hostel Nice Way Cascais, za pokój dwuosobowy płaciliśmy €35 za noc, śniadanie było wliczone w cenę. Poprosiłam rownież o łóżeczko dla Romy, nie było żadnego problemu, a pokój na tyle duży, że zmieściło się z łatwością.




Gdzie jeść?
Jak jestem sama z dziećmi, to omijam raczej restaurację, oszczędzając stresu sobie i dzieciom. Podczas pobytu w Cascais udało nam się zajść do House of Wonders, wegetariańskiej restauracji, gdzie spróbowałam zimnego bufetu. Dzieci zjadły makaron z sosem pomidorowym i popiły sokiem z buraka, truskawek i ananasa. Wszystko bardzo smaczne i zdrowe, polecam. Zjadłam również zupę rybną na targowisku miejskim (Vila Cascais Market) i również było pysznie.



 Gdzie wypożyczyć rower?
Rowerów w Cascais pod dostatkiem. Miasto Cascais udostępnia rowery miejskie za symboliczna opłata €3.9 za dzień. Jest kilka punktów rozstawionych w Cascais, więcej na ten temat można przeczytać tu. Podczas mojego pobytu nie było problemów z dostępnością rowerów, ale czytałam, że w sezonie trzeba przyjść rano na otwarcie punktu aby rower wypożyczyć. Poza tym działa oczywiście kilka punktów komercyjnych, wiem że na pewno dwa z nich posiadają i foteliki i przyczepki, a także rowery przeznaczone dla małych dzieci: Slam oraz Portugal Bike Rentals. 

No i to by było na tyle. Koniec podróży, obawiam się, że jak wylądujemy to przeżyjemy szok pogodowy. Marcel stęsknił się za kolegami, ale Roma nie chce wracać, ciągle mówi że jej dobrze tutaj. A ja - trochę jestem zmęczona, ale z drugiej strony to były takie udane wakacje, że w sercu też czuję żal że już koniec. Poza tym bardzo se cieszę, że mogłam tak dużo czasu z dziećmi spędzić chociaż przyznam, że do szewskiej pasji mnie czasem doprowadzali :). 
Teraz czekamy na cieplejsze dni i  będziemy odkrywać okolice :). 

Pozdrawiam!!!!
W weekend mieliśmy w Berlinie iście letnią aurę, więc korzystając z pięknej pogody, wybrałam się z dziećmi do położonego nieopodal Berlina, miasteczka Eberswalde (pociągiem jedzie się około 40 minut). Z tego co czytałam na stronie ich informacji turystycznej, to atrakcji dla rodzin z dziećmi jest naprawdę wiele, my tym razem odwiedziliśmy tylko Zoo - na więcej nie starczyło nam czasu.


Zoo podobało nam się bardzo, spędziliśmy tam około 7 godzin i dzieci nie chciały wychodzić. Miejsce to nie jest duże, co mnie się osobiście bardzo podobało, bo rzeczywiście można było obejrzeć wszystkie zwierzęta. Kolejną zaletą dla mnie było to, że w całym Zoo jest chyba z 8 placów zabaw, dzieci były naprawdę zachwycone, a ja miałam chwilkę na odpoczynek.
Dodatkowo praktycznie wszystkie tablice informacyjne są w dwóch językach: polskim i niemieckim, co bardzo ułatwiało nam zwiedzanie.






Fajne było też wyeksponowanie zwierząt - ogrodzenia są niskie, więc można lepiej je oglądać a dodatkowo zwierzęta są w miarę możliwości wymieszane: na przykład niedźwiedzie mieszkają z wilkami, a kangury z kurami. Jest również miejsce w którym można pokarmić i pogłaskać kozy - przygotujcie dużo 10centówek (do automatów z jedzeniem dla kóz), bo szybko się kończą a dzieci mogą karmić zwierzątka bez końca.






Bardzo podobało mi się również to, że zoo położone jest pod lasem i w pewnej jego części sarny i daniele puszczone są wolno, można przejść się pośród nich wyznaczonymi ścieżkami.



Jeśli chodzi o jedzenie, to jest bar, ale nie korzystałam, widziałam tylko ogromną kolejkę i bardzo cieszyłam się, że nasmażyłam dzieciom rano naleśników :). Ale wacie cukrowej nie mogliśmy się oprzeć ;).


Wstęp kosztuje 10euro za osobę dorosła i 5euro za dzieci od lat 4. Wszystkie informacje można znaleźć tutaj.

Pozdrawiam i zachęcam do wizyty!
A Wy jak spędziliście weekend?
Moja siostra mieszka w Montpellier od 8 lat, byłam w tym mieście już kilkukrotnie i za każdym razem mi się bardzo podobało. Jednak tym razem byłam pierwszy raz i z Romą i z Marcelem. Moja siostra ma synka Maxime, który jest tylko o miesiąc starszy od Marcela więc chłopaki nadają na podobnych falach, a Roma za nimi goni. Pogodę pierwszego dnia mieliśmy mocno średnią, ale dwa pozostałe dni były przepiękne, było ciepło i wiosennie. 

A oto atrakcje, które można z dziećmi w Montpellier odwiedzić i na pewno im się spodoba :). 

Esplanade Charles-de-Gaulle w Montpellier
W samym centrum miast znajduje się ładny park z pięknym placem zabaw. Plac zabaw jest naprawdę nietuzinkowy, interesujący i ładny. Motywem przewodnim są instrumenty muzyczne i dają pole do popisu kreatywnej zabawie. Zaraz obok znajduje się staw, udaliśmy się tam by pokarmić ptaki.  Oczywiście zachęcam do spaceru po centrum miasta, po wąskich uliczkach i uroczych zaułkach, bo naprawdę warto, mu już jednak darowaliśmy dzieciom tą atrakcje i poszliśmy tylko na lody, do lodziarni Amorino, polecam, bardzo smacznie. 






Chłopaki próbowali zwabić gołębie

Parc du Mas Rouge w Pérols
Kolejnego dnia pogoda zaczęła dopisywać i postanowiliśmy zrobić sobie piknik. Podczas ostatniej wizyty u siostry odkryłam cudny park nad woda i tam postanowiliśmy się wybrać. Spędziliśmy tam ponad pół dnia i dzieci w ogóle nie chciały wracać i wcale im się nie dziwię. Przy samej wodzie znajduje się duży plac zabaw, stoły z ławkami, łagodne zejście do wody z małymi kamienistym plażami. Było naprawdę wakacyjnie, a dzieci nie mogły się powstrzymać żeby nie zrzucić butów i skarpetek i trochę pobrodzić w wodzie. Wymyślali różne zabawy, rzucali kamieniami do wody, chowali się w okolicznych krzaczorach i generalnie mieli masę frajdy. Jak już jesteście w Pérols, to gorąco polecam udać się w stronę brzegu morza i poobserwować ptaki. Moimi ulubieńcami zdecydowanie są flamingi, ale żurawie czy czaple też są super. 








ZOO w Montpellier
Ostatniego dnia wybraliśmy się do Zoo w Montpellier (Montpellier Zoological Park). Już na samym początku wizyty spotkała nas miła niespodzianka - wstęp był darmowy. 
W ogrodzie tym bardzo nam się podobało, spędziliśmy tam chyba 5 godzin i myślę że spokojnie moglibyśmy zostać dłużej. Przede wszystkim, to położenie tego zoo jest super - na wzgórzu, jest bardzo dużo drzew i bardzo zielono, co jakiś czas pojawiają się wybiegi ze zwierzętami, czuliśmy się tam jak w ogromnym parku. Samych zwierząt jest dosyć sporo, wystarczająco żeby dzieci miały uciechę - są niedźwiedzie, lwy, zebry, słonie. Dodatkowo na terenie zoo znajduje się przyjemny plac zabaw oraz po całym terenie porozrzucane są strefy piknikowe. Gorąco polecam na leniwy dzień, jest to miła odskocznia od miasta :). 









Jak widzicie, nasze zwiedzanie jest mocno "slow". Nigdzie się nie śpieszymy, nie ganiamy za zabytkami. Moim zdaniem tylko takie zwiedzanie ma sens z dziećmi i przynosi naprawdę dużo satysfakcji. Dzieci są szczęśliwe, nie znudzone i doświadczają świata w taki sposób jaki im pasuje. Ja jeszcze zdążę obejrzeć muzea i wypić kawę w miejscach, które mi się marzą. A jak patrzę na Romę i Marcela i widzę jak wiele im podróże dają, to wiem że idziemy dobra drogą. 




Pozdrawiam!!!
Uciekając przed zimą i odpowiedzialnością (czytaj: szukaniem pracy) postanowiłam wybrać się z dziećmi w cieplejsze rejony Europy. Łącznie nie będzie nas 3 tygodnie i odwiedzimy w tym czasie 3 państwa: Francję, Hiszpanię i Portugalię. Dzieci są bardzo podekscytowane i szczęśliwe i ja również :). Nie ma dla mnie nic wspanialszego niż podróżowanie.

Podróż nasza rozpoczęła się lotem z Berlina do Tuluzy, skąd pociągiem przemieściliśmy się do Montpellier - miasta w którym mieszka moja siostra z synkiem. W Tuluzie byłam już raz przejazdem i miasto to zrobiło na mnie bardzo miłe wrażenie. Tym razem, korzystając z prawie 4 godzinnej przerwy, postanowiłam z dziećmi odwiedzić Muzeum Historii Naturalnej. Oczywiście, z braku czasu, w muzeum spędziliśmy niewystarczającą ilość czasu ale i tak mogę napisać, że warto je odwiedzić i to bardzo. Muzeum jest bardzo nowoczesne i interaktywne. Niestety, dużym minusem jest brak opisów eksponatów w jakimkolwiek innym języku niż francuski. Mimo to, można po prostu obejrzeć bardzo wiele interesujących rzeczy i odwiedzić sąsiadujący z budynkiem muzeum ogród. Samo muzeum znajduje się w pięknym parku, jest tam duży plac zabaw dla dzieci. Pogodę mieliśmy wspaniałą i bardzo podobała nam się ta wizyta.











Kolejne 3 dni spędziliśmy w Montpellier i z pewnością opiszę co można robić z dziećmi w tym przepięknym mieście.

Tymczasem pozdrawiam serdecznie!