Tydzień 39 - niecierpliwość
Uhuhuhu, ale bym już urodziła.
Coraz bardziej mi się dłuży, a ten ostatni tydzień to w ogóle mija mi pod znakiem wielkiej niecierpliwości. Czuję się taka zblokowana, w próżni, nic się nie dzieje. Ja już gotowa do startu, chciałabym aby coś się zaczęło dziać a taka jestem wmiejscusiedząca. Nie wiem w sumie jak mój obecny stan ducha przelać na klawiaturę :).
Całą ciążę mam zresztą takie poczucie zblokowania. Z jednej strony strasznie się cieszę, że jestem w ciąży, uwielbiam ruszającego się szkraba u mnie w brzuchu, uwielbiam mój brzuch i to, że rozwija się w nim życie, a z drugiej strony wkurza mnie to, że jestem taka jakby w zawieszeniu. Chciałabym tyle rzeczy robić, a za bardzo nie mogę w tym momencie - fizycznie nie mogę. Najdobitniej przekonałam się o tym w lipcu, w około 5 miesiącu - akurat Łukasz był w delegacji, mi się nudziło i wpadłam na 'świetny' pomysł aby pojechać z Marcelem do moich Dziadków do Gdyni. Sama, w ciąży, pociągiem, z dwuletnim dzieckiem, z bagażami, podróż bagatela 7.5h nocą. Nawet do głowy mi nie przyszło aby zastanowić się nad tym pomysłem. No i potem miałam - byłam u Dziadków 3 dni i 3 dni umierałam, nie mogłam się z łóżka ruszyć, chodziłam jak kaleka, a synkiem trzeba było się zająć, prawda? Tak więc po tym wypadzie zaczęłam trochę bardziej na siebie zważać. Nie zmienia to jednak faktu, że mimo, że ciało mi nie pozwala, to moja wewnętrzna aktywność oczywiście nie wygasła i najchętniej w ogóle w domu bym nie siedziała. Brakuje mi też podróży, nawet mignęła mi taka myśl przez głowę żeby do agrotury się na ten weekend wybrać, ale na szczęście szybko przypomniałam sobie Gdynię :).
Wiem, że taki trochę chaotyczny ten wpis, ale tak to mnie wszystko wkurza dzisiaj, jakieś apogeum irytacji mam.
Przynajmniej wczoraj z tego wszystkiego zrobiłam swoją pierwsza w życiu dynię i jestem z tego bardzo zadowolona :).
Wczoraj miałam pierwsze KTG, wszystko super, na razie skurczów jeszcze nie ma, więc chyba jest szansa, że na Łukasza zaczekamy i mimo wszystko wolałabym jednak z nim rodzić, ale przyszły piątek to ostateczny termin :), ani dnia dłużej!!!
0 komentarze