Welcome to our website !

Blog dla podróżujących rodziców

Berlin z dziećmi, podróże z dziećmi, Berlin z dzieckiem

Jako, że odkąd przeprowadziliśmy się do Berlina, zarzekam się że w końcu zacznę zwiedzać Niemcy, ale zawsze jakoś mi się nie składa, to w ramach motywacji zakupiłam sobie BahnKarte 25, która uprawnia mnie do 25% zniżki na każdy bilet na pociąg. Z karty do tej pory udało mi się skorzystać raz (o ironio na bilet z Poznania do Berlina :)), a bardzo chciałabym aby ta karta mi się zwróciła. Co prawda, zimowe miesiące nie zachęcają do zwiedzania tej części Europy, ale pomyślałam sobie, że marzec to już taka mała wiosna, więc pora odwiedzić Drezno :). Zamówilam bilety, nocleg i właśnie w okolicach wyjazdu nadeszły najgorsze mrozy tej zimy. Ale to nic, ja się nie poddaję, od czego są muzea, po prostu nie będziemy łazić po mieście ;).
I tak właśnie, w miniony weekend wylądowaliśmy w Dreźnie. Do Drezna z Berlina jedzie się niecałe 2h więc jest to miła i szybka podróż.
Jak pisałam już powyżej, zwiedzanie miasta na piechotę ograniczyliśmy do minimum, ale odwiedziliśmy kilka interesujących miejsc. Drezno zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie, jest pięknym, zadbanym miastem i naprawdę mam nadzieję, że w cieplejszym czasie uda nam się tam pojechać jeszcze raz. Bardzo chciałabym też zwiedzić Szwajcarię Saksońską do której z Drezna jest rzut beretem.
A oto miejsca, które w Dreźnie odwiedziliśmy:
  1. Muzeum Transportu - świetne, nowoczesne muzeum w którym spędziliśmy kilka godzin, a myślę, że moglibyśmy jeszcze kilka więcej, ale umieraliśmy z głodu :). Muzeum jest bardzo dobrze przygotowane, ekspozycje są bardzo ciekawie przedstawione. Przestrzeń podzielona jest na różne działy: transport wodny, lądowy, powietrzny. Jest dużo multimediów, są eksperymenty, można zbudować wirtualny statek a potem wystartować nim w zawodach (przy tym stanowisku Marcel spędził najwięcej czasu), a na ostatnim piętrze znajduje się przestrzeń do zabawy dla dzieci. Podczas naszej wizyty miała miejsce wystawa czasowa na ktróej można było przejechać się różnymi typami rowerów. Muzeum to jest naprawdę rewelacyjne i szczerze polecam je odwiedzić.




2. Niemieckie Muzeum Higieny - kolejne świetne muzeum na mapie Drezna i absolutny must see każdej wizyty. Niestety podczas naszej wizyty, oddział dziecięcy tego muzeum był w przebudowie ale i tak zdecydowaliśmy się na odwiedziny i to była naprawdę dobra decyzja. To muzeum jest niesamowite i bardzo ciekawe. Jakbym mieszkała w Dreźnie to z pewnością zakupiłabym sobie bilet na cały rok, bo jedna wizyta to stanowczo za mało. Muzeum to jest przede wszystkim piękne! Każda wystawa jest przygotowana z niesamowitą starannością i dbałością o każdy detal, tam wszystko do siebie pasuje, nic się nie gryzie. Podczas naszej wizyty miała miejsce wystawa czasowa na temat zwierząt domowych, bardzo ciekawa. Z kolei wystawa stała jest podzielona na pokoje tematyczne: Życie i Śmierć, Jedzenie i Picie, Seksualność, Mózg człowieka, Ruch oraz Piękno, Skóra, Włosy. Wszystkie informacje przedstawione są w bardzo interesujący i przystępny sposób, w muzeum tym można spędzić cały dzień nie nudząc się. Bardzo mocno polecam.




3. Zwiedzanie miasta z autobusu Hop on Hop off. Duża trasa zajmuje około 2h i przejeżdżamy przez całe miasto. W autobusie dostajemy słuchawki i możemy posłuchać historii Drezna i jego zabytków i różnych ciekawostek związanych z tym miastem. Dla dzieci również przygotowany jest specjalny kanał na którym mogą posłuchać historii miasta opowiadanej przez kangurka. Niestety ta opcja dostępna jest tylko w języku niemieckim (i jeśli zamierzacie z niej skorzystać, to zabierzcie koniecznie własne słuchawki dziecięce, bo te co dają, są przeznaczone dla dorosłych i wypadają dzieciom z uszu). Moim dzieciom droga trochę się dłużyła, ale dzielnie wytrzymały, zwłaszcza, że w połowie trasy zwolniły się miejsca na górnym pokładzie autobusu a to była dla nich wielka atrakcja sama w sobie :). Uważam, że warto skorzystać z takiej formy zwiedzania w zimne miesiące, można dużo zobaczyć i wiele się dowiedzieć. Bilet kosztuje 20euro, a dzieci jadą za darmo.
4. Plac zabaw przy Dippoldiswalder Platz - podczas naszej rundki autobusem turystycznym wypatrzyliśmy bardzo ciekawy plac zabaw i postanowiliśmy go odwiedzić. Ja jestem ogromną fanką placów zabaw i ich odwiedzanie sprawia mi niemałą frajdę. Plac zabaw jak wyglądał taki był - świetny :). W 100% umożliwił moim dzieciom pozbycia się nadmiaru energii ;).

5. Große Garten - również w celu zażycia świeżego powietrza, od razu po przybyciu do Drezna, prosto z pociągu pojechaliśmy do tego parku. Park jest ogromny, graniczy z ZOO, sprawił przyjemne wrażenie, ale wiadomo jak to park zimą - szaro bury ;))). No i place zabaw w ogóle nie zachwyciły.


Gdzie jedliśmy?:
  1. Mutzelhaus - rodzinna kawiarnia z częścią bawialną dla dzieci i małym placem zabaw na zewnątrz. Mimo, że to kawiarnia, to można tam zjeść obiad. Jest przygotowane oddzielne menu dla dzieci z bardzo korzystnymi cenami. Część do zabawy jest niewielka i zdecydowanie przygotowana jest dla dzieci młodszych, tak do 4 lat.
  2. Aposto - pizzeria umiejscowiona na starym mieście. Mnie skusiło to, że w niedzielę restauracja ta zapewnia animatorkę, która zajmuje się dziećmi, a także przygotowana jest salka zabaw dla najmłodszych. Zjedzenie posiłku w spokoju to jednak niesamowity komfort :). Dostępne jest menu dla dzieci, a do każdego posiłku dostają one kopertę niespodziankę z zabawką w środku. Pizzę jednak mają tam średnio smaczną, chociaż wszystkie udogodnienia dziecięce mocno to rekompensują ;).
  3. Cafe Oswaldz - kawiarnia, gdzie można napić się smacznej kawy (specjalizują się w kawach alternatywnych), zjeść kawałek ciasta bądź śniadanie. Bardzo przyjemne miejsce, takie jak lubię. My zaopatrzyliśmy się w Flat White i Kakao i wszystko było super :).
Gdzie spaliśmy:
Bed & Kitchen City Apartments - porządne, czyste apartamenty ze wszystkim czego możemy potencjalnie potrzebować.
Podsumowując, nasza wizyta w Dreźnie, choć chłodna, była bardzo udana :).
Zapraszam również na nasz profil na instagramie, gdzie na bieżąco umieszczam zdjęcia z wyjazdów, a z Drezna zapisałam relację w profilu :) -> tutaj
Pozdrawiam!


Korzystając z pięknej pogody, postanowiłam trochę pozwiedzać okolice. W związku z tym, że byłam z dziećmi sama, za bardzo nie chciało mi się jechać nigdzie daleko, zwłaszcza, że dzień wcześniej dali mi się nieźle we znaki. Tak jęczeli i marudzili przez cały dzień, że nie dało się tego znieść. Marcel wytłumaczył mi dlaczego on tak jęczy w domu: Mamo, ja jestem stworzony do podróży, a nie do domu :))). Także tego, wszystko wiadomo ;).
Wybór padł na Strausberg, myślałam o tym miasteczku już jakiś czas temu, można dojechać tam S-bahnem (czyli szybką kolejka miejska).
Muszę napisać, że była to bardzo udana wycieczka. Miasto położone jest nad samym jeziorem Straussee, wdluz poprowadzona jest ścieżką z której czasem trzeba zbaczać i nie da się niestety obejść jeziora idąc wciąż wzdluz niego.





Stare miasto jest bardzo ładnie odrestaurowane, kamieniczki ślicznie odremontowane. Ja bardzo chciałam również odwiedzić Farmę dziecięca ‘Röter Hof’ ale niestety w niedzielę nie jeździły tam żadne autobusy a trasa na piechotę zajęła nam tak dużo czasu, że nie zdążyliśmy przed zamknięciem.
Dzieci jednak były przeszczesliwe, wyhasały się, pomoczyły nogi w jeziorze, pobawiły się na placach zabaw, byliśmy na lodach, taki bardzo przyjemny dzień to był.
Do samego Strausberg na zwiedzanie już pewnie nie wrócimy, ale wyczytałam z folderów informacyjnych, że jest to świetna baza wypadowa na wycieczki rowerowe i piesze i w tym celu jeszcze pewnie tam zawitamy.







W podróżowaniu kocham to, że wcale nie trzeba jechać na drugi koniec świata żeby poznać i zobaczyć coś nowego. Czasem to co jest oddalone od nas o kilkanaście kilometrów, ale jeszcze niepoznane, może być stymulujące i inspirujące.

Pozdrawiam serdecznie i życzę udanych podróży małych i dużych! W końcu pogoda się zienia! :)


Pogoda niestety w Wielkanoc nie rozpieszczała, a my pierwszy raz od długiego czasu święta spędziliśmy w domu. Zwlekaliśmy z  decyzją o pozostaniu w domu do ostatniej chwili, ale prognozy nie były przychylne więc stwierdziliśmy, że lepiej zostać u siebie. W piątek wybraliśmy się na świąteczne zakupy do Szczecina, odwiedziliśmy Ryneczek Pogodno i muszę napisać, że to świetne miejsce na zakupy. Dopatrzyłam się aż trzech sklepów ekologicznych i co prawda produkty były głownie niemieckie, ale chleb, nabiał i mięso  było od polskich producentów i naprawdę pyszne. A cenowo oczywiście dużo korzystniej niż w Berlinie. Znalazłam też fajne stoisko z domowymi ciastami - był bardzo duży wybór, w tym ciasta bezglutenowe i wegańskie. Tak odkupieni mogliśmy wracać do Berlina na święta :). 


Pogoda w sobotę i niedzielę była bardzo mocno deszczowa, ale poniedziałek był już znośny. Ja ostatnio uposażyłam się w foldery turystyczne Brandenburgii i miałam wielką ochotę pozwiedzać okolice. Atrakcji jest tu co nie miara, tym razem mój wybór padł na wioskę Linum. Znajduje się w niej centrum ochrony zwierząt NABU i zajmują się oni tam bocianami, które tłumnie odwiedzają tą wioskę i okoliczne tereny. Samo centrum jest bardzo ciekawe (wstęp kosztuje €2 za cała rodzinę z dziećmi), można poczytać o rożnych ptakach, pograć w leśne memory oraz zobaczyć jak wygląda gniazdo bociana.





Za budynkiem w którym znajduje się ekspozycja, jest niewielki ogród w którym między innymi jest ścieżka bosych stóp. Fajne doświadczenie, koniecznie spróbujcie - Roma tą ścieżkę przeszła chyba 20 razy :). Z ogrodu wychodzi się na bardzo przyjemna ścieżkę przyrodnicza, główna jej cześć biegnie wzdłuż rzeki, później zaczynają się rozlewiska na których można obserwować rożne ptaki. Spacer okazał się bardzo przyjemny, żałowaliśmy tylko że nie mieliśmy lornetki. 








Oglądamy robaczki

Wracając do Berlina, zahaczyliśmy o Spargelhof Kremmen, producenta szparagów, który dla swoich klientów i nie tylko, przygotował bardzo przyjazne miejsce. Od razu na wejściu znajduje się świetny plac zabaw dla dzieci: rozstawione są snopki siana, porobiono między nimi tunele, dla dzieci raj, nic im więcej nie potrzeba. Są tam rożne inne przyjemności dla dzieci (dmuchany traktor, drewniany plac zabaw i miejsce do zabawy wodą) ale snopki zdecydowanie wygrywają. Dalej można pójść do restauracji i skosztować szparagowych specjałów. Jest też mała zagroda z kozami, gdzie można wejść i pogłaskać zwierzęta. Miejsce przyjemne, dzieci zachwycone, a dzień zakończony bardzo pozytywnie!






Pozdrawiam serdecznie :)


Ostatnio wybrałam się z moimi dziećmi do Currywursmuseum (kiełbaski w sosie curry). Moja koleżanka, gdy dowiedziała się że w ogóle mam taki zamiar, zapytała mnie: "serio chcesz zabrać dzieci do muzeum kiełbasy????!!!". Ja jednak nie upraszczałabym tak tego miejsca, gdyż okazało się naprawdę bardzo interesujące.  
Muzeum to opowiada o kiełbasce w kontekście kulturowym. Można obejrzeć film i dowiedzieć się, co tak naprawdę currywurst znaczy dla ludzi mieszkających w Berlinie (i nie tylko). Można dowiedzieć się rownież bardzo ciekawych rzeczy na temat historii, designu, ekologii czy kulinariów - tak naprawdę wszystkiego co związane jest z kontekstem currywurst, ale nigdy byśmy się nad tym sami nie zastonowili. Miejsce jest rownież bardzo przyjazne dzieciom i nie bedą one się tam nudzić. Muzeum nie jest duże, ale dobrze zaprojektowane i wszystkie informację są przedstawione w bardzo ciekawy sposób. 
W cenie biletu zawarta jest również degustacja kiełbaski :). 







Więcej informacji znajdziecie na: http://currywurstmuseum.com/
Muzeum czynne jest: cały tydzień 10-18
Bilety kosztują: €11 dorosły, €8.5 ulgowy, i za darmo do 6 roku życia

W okolicy muzeum znajduje się kilka fajnych placów zabaw, więc ja nie byłabym sobą gdybym ich nie odwiedziła :). Jest to naprawdę dobry sposób na to aby dzieci w muzeum były chociaż troszkę spokojniejsze ;))))






Pozdrawiam, 
Paulina