Welcome to our website !

Blog dla podróżujących rodziców

Berlin z dziećmi, podróże z dziećmi, Berlin z dzieckiem

Wczoraj Łukasz miał urodziny i z tej okazji, wybraliśmy sie do Zoo. Dla mnie była to pierwsza wizyta. Dzieci z Łukaszem były juz tam rok temu. 
Bardzo mi sie tam podobało. Zoo jest przepięknym miejscem w ktorym z powodzeniem mozna spędzić cały dzien. Ja żałuje, ze poszliśmy tam po mojej pracy, bo w sumie to byliśmy tylko 2.5h i nie zobaczyliśmy nawet połowy zwierząt. 
To co bardzo mi sie podobało to architektura. Budynki mieszkalne dla zwierząt, to nie sa jakies tam proste pudełka, tylko każde jest przemyślane i pięknie zaprojektowane, dodaje to temu miejscu niepowtarzalny klimat. 





Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o placu zabaw. A wierzcie mi, jest co wspominać. Dobra rada: dzieci zabierzcie tam dopiero jak juz Wam sie znudzi chodzenie, bo nie bedą chciały stamtąd pojsc. Plac zabaw jest ogromny i niesamowity. Mozna wspinać sie, chować, skakać i co tylko sobie kto wymyśli. Dziecko w każdym wieku i o każdym potencjale energii sie tam odnajdzie. Marcel nie chciał oczywiście stamtąd wyjsć, dopiero informacja o tym, ze wkrótce Zoo zamykają, przekonała go, a i to nie bez oporów. 


Mam nadzieje, ze niedługo znów sie tam wybierzemy, ale tym razem na pewno zarezerwujemy sobie cały dzien. Mozna zabrać jedzenie ze sobą, sa stoły i ławki, mozna zrobic sobie piknik. 
Zoo jest otwarte od 9 do zmierzchu, co w praktyce oznacza, ze wszystko zaczyna zamykać sie o 18. 
Koszt dla 4 osobowej rodziny (dzieci od 5go roku życia) to €35. Maluchy wchodzą za darmo, a wtedy bilet dla dorosłego kosztuje €13. 
Polecam, bo naprawdę warto. 
A jutro pod namioty jedziemy! :)
Wczoraj mąż zabrał mnie na kolejną wycieczkę - tym razem nad jezioro Malchower. 
Jest to kolejne miejsce w którym miło można spędzić czas, z Prenzlauer Berg jechaliśmy tam na rowerach tylko 30 minut. 
Jezioro otoczone jest dzikim parkiem, przy wejściu do parku znajduje się szkoła z placem zabaw i mini farma ze zwierzętami. Niestety, gdy my dojechaliśmy, to farma była już zamknięta (jest czynna tylko do 17:30). Ale i tak wypatrzyliśmy szopa pracza :). Nieopodal szkoły, w parku, znajdują się jeszcze dwa przyjemne place zabaw, jeden dla starszych dzieci, a drugi dla maluchów. Obok jeziora jest również boisko do piłki koszykowej. Bardzo mi się tam podobało, a dzieci nie chciały wracać do domu :).













 Uwielbiam odkrywać takie zakątki Berlina. 
Pozdrawiam!

Dzisiaj spędziliśmy bardzo miły dzień. Przyjechała moja siostra w odwiedziny i bardzo chciała zobaczyć stare lotnisko Tempelhof. Przyznam szczerze, że było dzisiaj ciut za gorąco na tą wizytę, ale w każdy inny, chłodniejszy dzień - polecam.

Port lotniczy Tempelhof został zamknięty w 2008 roku. Teraz w tym miejscu znajduje się park miejski, można tam uprawiać rośliny, jeździć na rolkach, rowerach i czym się tylko podoba. Jest to również świetne miejsce na puszczanie latawców. Przestrzeń jest ogromna i można wykorzystać ją w różny sposób. Jest też specjalnie wyznaczona część, gdzie można robić grilla. Lubię tam przychodzić chociaż nieczęsto się to zdarza, gdyż mieszkamy w zupełnie innej części miasta.











Niedaleko lotniska, znajduje się miejsce - Mos Eisley, gdzie serwują pyszne lody, dostępne w różnych ciekawych smakach.



Stamtąd doszliśmy do linii metra U8 i pojechaliśmy do Prinzessinnengarten, świetnego miejsca, gdzie można zjeść pyszny wegetariański obiad. Miejsce to powstało, gdy pewna grupa zdecydowała się zrobić coś dobrego z zaniedbanym, zaśmieconym kawałkiem ziemi w centrum miasta. Działacze, mieszkańcy i wszyscy chętni posprzątali to miejsce, zbudowali skrzynki i zasadzili warzywa i owoce. Działo się to 2009 roku. Teraz zaś można zjeść tam smacznie, zdrowo, z produktów wyhodowanych na tej mini farmie. Siedzi się wśród zieleni, obiad kosztuje tylko 5euro i nie trzeba zastanawiać się co wybrać, gdyż codziennie dostępny jest tylko jeden posiłek dwa desery do wyboru. Dzisiaj dodatkowo odbywał się tam pchli targ.








Jesteśmy na wakacjach. W tym roku Polska, jedziemy z dobrymi znajomymi z Krakowa, maja dzieci w podobnym wieku. Jeszcze nigdy nie byliśmy z nikim na wakacjach i myślimy, ze będzie super :). 

Miejsce wybierali znajomi i wybrali swietnie. Zatrzymalismy sie w agroturystyce Laantarn w Białym Zdroju i jest naprawdę rewelacyjnie. Pokoje estetyczne i zadbane, teren posiadłości czysty i bezpieczny dla dzieci, jest rownież bezpośredni dostęp do jeziora. Gospodarze sa przemili, a posiłki przepyszne. Pan Gospodarz jest Belgiem i jednego wieczora zaserwował nam okoliczne winniczki pieczone w maśle z czosnkiem i pietruszką. Jaki to było pyszne!
 
 Laantarn - świetnie mojesce, a jedzenia to lepszego nie ma na całym pojezierzu :)

 Laantarn

 Romcia na podwórku

Jesli chodzi o okolicę, to na wakacje rownież idealnie. Jest dużo jezior, lasy, bardzo mało ludzi, mozna naprawdę sobie odpocząć. Pierwszego dnia wybraliśmy sie na rowerach do Kalisza Pomorskiego, który oddalony jest od Białego Zdroju tylko 5km. Na pierwszy rzut okiem miasto nie robi szczególnie dobrego wrażenia, ale gdy zjedzie sie z głównego szlaku, mozna odkryć prawdziwe perełki, jak np. plaża miejska. Bardzo fajnie przygotowana, strzeżona, jest kawiarnia, miejsce, gdzie mozna wypożyczyć sprzęt do pływania a także rożne akcesoria, takie jak zabawki do piasku, piłki itd. i to za kaucję 5zł! Byłam pozytywnie zaskoczona, a wisienką na torcie jest to, że rowery wodne mozna wypożyczyć za 4 zł z godzinę! Zaraz obok plaży znajduje sie zadbany park z dużym placem zabaw, gdzie nasze dzieci szalały dobra godzinę :). 
 
 
 Marcel i plac zabaw w Białym Zdroju

 Droga do Kalisza Pomorskiego

 Romcia

Plaża miejska w Kaliszu Pomorskim
 
Niestety, baza gastronomiczna jest tragiczna, jedna restauracja przy głównej drodze robi okropne wrażenie, jest jeszcze jedna restauracja przy drodze na Drawsko, było tam na pewno dużo przyjemniej, ale jedzenie mocno średnie. Przydałaby sie rewolucja. 
Pogoda nam trochę nie dopisuje, ale i tak musze napisać, ze początek naszych wakacji jest super!
Pozdrawiam!
Ostatnio spędziliśmy bardzo miła sobotę w Szczecinie.
W Szczecinie byłam już trzeci raz i muszę powiedzieć, że podoba mi się to miasto. Jest bardzo zniszczone i zaniedbane, ale jak ktoś lubi stare kamienice to na pewno poczuje klimat tego miejsca. Cieszę sie, bowiem za każdym razem gdy tam jestem odkrywam coś nowego. Tym razem spędziliśmy czas w trzech fajnych miejscach i gorąco je polecam:
 
1) Muzeum Techniki i Komunikacji
Muzeum to mieści się w starej zajezdni tramwajowej i jest naprawdę fajnie zaaranżowane. Jest bardzo dużo eksponatów: tramwaje, autobusy, stare auta, motory, wozy strażackie i karetki pogotowia.  Wszystko bardzo starannie przygotowane, niestety dla Marcelka największym problemem było to, ze on chciał wszędzie wsiadać i wszystkiego dotykać a do zwiedzania były udostępnione tylko autobusy i tramwaje. Mógł sobie usiąść jeszcze w jednym samochodzie i na jednym motorze, dla niego niestety było to zbyt mało :). Z Muzeum Komunikacji wchodzi się od razu do sali w której znajduje się małe Eksperymentarium (trzeba tylko pamiętać o zakupie dodatkowego biletu). Jest kilka stanowisk przy których można przeprowadzić doświadczenie i zapoznać się z zasadami fizyki. Fizyka Marcelka oczywiście za bardzo nie interesowała ale doświadczenia bardzo. Nawet Romcia znalazła piłeczki, którymi chciała się chwilkę pobawić. 
Muzeum strona internetowa: http://muzeumtechniki.eu/
 







2) Cafe Niebko
Nad muzeum znajduje sie bardzo przyjemna kawiarnia rodzinna. Kawiarnia jest dosyć spora, jest dużo miejsca do zabawy, sa książeczki. Oczywiście jest kawa i przekąski, ale rownież mozna zamówić sobie pierogi bądź spaghetti lub tortillę. W kawiarni znajduje sie również mini sklepik, gdzie mozna kupić ksiazki bądź zabawki ręcznie robione. W przestrzeni dla dzieci jest naprawdę czysto co od razu rzuca sie w oczy. Jest dużo zabawek i moje dzieci dobrze się tam czuły. Obecna była rownież wróżka, która w pewnym momencie zaczęła czytać dzieciom bajki. Spędziliśmy tak ponad dwie godziny i naprawdę nam sie podobało. 



 
3) Teatr Lalek Pleciuga
Marcel bardzo lubi chodzić do teatru, wiec gdy jesteśmy w nowym miejscu staram sie sprawdzać czy grają cos aktualnie odpowiedniego dla niego. Tym razem była to Calineczka. Gdy dzwoniliśmy do teatru jeszcze z Berlina, pani powiedziała, ze absolutnie nie ma szans abyśmy weszli na spektakl bo wszystkie miejsca sa wykupione. Nie zraziło mnie to jednak i pojechaliśmy do teatru osobiście 30 minut przed przedstawieniem i nie było żadnego problemu z kupnem biletów. Przedstawienie podobało się Marcelowi bardzo, trwało godzinę z 15 minutowa przerwa. Mnie rownież podobała sie ta Calineczka przedstawione w ciekawej interpretacji. 
Teatr Pleciuga, strona internetowa: http://pleciuga.pl/


Ah i jeszcze mała uwaga do osławionego 'Krzywego lasu'. Naprawdę nie warto tam jechać. Kilka drzew, z jednej strony blok i rury, z drugiej las w którym pełno psich kup bo okoliczni mieszkańcy tam pieski wyprowadzają. My na szczęście mieliśmy po drodze ale nie byłabym zadowolona gdybyśmy nadłożyli drogi.
Poszukuję teraz dobrego przewodnika po zachodnio-pomorskim. Jakby ktoś mógłby jakiś polecić, to proszę, dajcie znać! :)

A teraz, od piątku czekają mnie kolejne samotne dwa tygodnie. Na szczęście niedługo przyjeżdża do mnie Siostra ze swoim Ukochanym, to jakoś przetrwamy :). Dodatkowo teraz się z Romą pochorowalysmy ale w sumie to całe szczescie, póki Łukasz jest. A potem Kopenhaga! Juz mam listę interesujących miejsc. Tylko te ceny... Podobnie jak w Norwegii. Coś czuję, że wrócimy kompletnie spłukani...
Pozdrawiamy!