Welcome to our website !

Blog dla podróżujących rodziców

Berlin z dziećmi, podróże z dziećmi, Berlin z dzieckiem

W ten weekend wybraliśmy sie do Szwajcarii Marchijskiej. Ostatnio stwierdziliśmy, ze w ogóle nie zwiedzamy Brandenburgii i czas to zmienić. Tak wiec spakowaliśmy śpiwory i namiot oraz kilka innych rzeczy i wyruszyliśmy. Na szczescie miejsce to jest całkiem blisko Berlina, bowiem Roma nie znosi jeździć samochodem i podróże z nia na dłuższe dystanse to istna katorga. 
Zatrzymalismy sie na polu namiotowym nad jeziorem Klobich. Podczas gdy Łukasz rozkładał namiot, ja i dzieci poszliśmy wylegiwać sie na plaży. Maluchy były zachwycone. Jezioro czyste z długim pasem płycizny. Obydwoje nie chcieli wychodzić z wody. 
 
 
Wybraliśmy się również do Buckow, gdzie znajduje się centrum turystyczne Szwajcarii Marchijskiej. Jest to przeurocze miasteczko, położone bodajże nad 4 jeziorami. Zachwyca starymi kamieniczkami, ślicznymi willami oraz miłą atmosferą. 
 









 
Jednego dnia pospacerowaliśmy sobie trochę oraz zjedliśmy na obiad świeżą rybę złowioną przez okolicznego rybaka. 
 



 
Drugiego dnia z kolei przeszliśmy się na przemiły plac zabaw, a następnie wynajęliśmy rowery i pojechaliśmy bardzo ładna ścieżka, w lesie wzdłuż rzeki. Zdjęć ze szlaku niestety niewiele, bowiem w trakcie złapała nas ulewa, ale było naprawdę przepięknie. Zwłaszcza gdy po deszczu wyszło słońce i wszystko zostało spowite ciepłym światłem. 
 





Do Szwajcarii Marchijskiej na pewno wrócimy. Jest tam wiele wspaniałych dróg rowerowych i do wędrówek pieszych. Jest spokojnie i zielono. Naprawdę można sobie odpocząć. 
Wczoraj Łukasz miał urodziny i z tej okazji, wybraliśmy sie do Zoo. Dla mnie była to pierwsza wizyta. Dzieci z Łukaszem były juz tam rok temu. 
Bardzo mi sie tam podobało. Zoo jest przepięknym miejscem w ktorym z powodzeniem mozna spędzić cały dzien. Ja żałuje, ze poszliśmy tam po mojej pracy, bo w sumie to byliśmy tylko 2.5h i nie zobaczyliśmy nawet połowy zwierząt. 
To co bardzo mi sie podobało to architektura. Budynki mieszkalne dla zwierząt, to nie sa jakies tam proste pudełka, tylko każde jest przemyślane i pięknie zaprojektowane, dodaje to temu miejscu niepowtarzalny klimat. 





Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o placu zabaw. A wierzcie mi, jest co wspominać. Dobra rada: dzieci zabierzcie tam dopiero jak juz Wam sie znudzi chodzenie, bo nie bedą chciały stamtąd pojsc. Plac zabaw jest ogromny i niesamowity. Mozna wspinać sie, chować, skakać i co tylko sobie kto wymyśli. Dziecko w każdym wieku i o każdym potencjale energii sie tam odnajdzie. Marcel nie chciał oczywiście stamtąd wyjsć, dopiero informacja o tym, ze wkrótce Zoo zamykają, przekonała go, a i to nie bez oporów. 


Mam nadzieje, ze niedługo znów sie tam wybierzemy, ale tym razem na pewno zarezerwujemy sobie cały dzien. Mozna zabrać jedzenie ze sobą, sa stoły i ławki, mozna zrobic sobie piknik. 
Zoo jest otwarte od 9 do zmierzchu, co w praktyce oznacza, ze wszystko zaczyna zamykać sie o 18. 
Koszt dla 4 osobowej rodziny (dzieci od 5go roku życia) to €35. Maluchy wchodzą za darmo, a wtedy bilet dla dorosłego kosztuje €13. 
Polecam, bo naprawdę warto. 
A jutro pod namioty jedziemy! :)
Dzisiaj, byliśmy po raz drugi w Preußen Park na tajskim jedzeniu. O Thai Parku powiedziala mi kolezanka z pracy i jestem jej za to bardzo wdzieczna.
Jesli tylko bedziecie w Berlinie, to koniecznie odwiedźcie to miejsce, bo warto i Wasze kubki smakowe nie pożałują :).
Thai Park jest to plac w parku na którym zbierają się ludzie różnej narodowosci, glownie Tajowie i gotują bądź przynosza juz ugotowane pyszne jedzenie. Ale to takie naprawdę PYSZNE jedzenie. Jest ogromna różnorodność, kazdy na pewno znajdzie cos dla siebie. Ja to chodzę od stoiska do stoiska i nie moge sie zdecydowac, a jak juz sie zdecyduje, to wszystko jest tak pyszne, ze nie mam ochoty juz nic nowego próbować tylko ciagle to samo jest :). Mnie zdecydowanie najbardziej smakuja spring rollsy z domowym sosem, no po prostu niebo w gebie. Niemniej jednak sałatka z papai, takie ichniejsze kluski na parze z nadzieniem, salatka z nalesnikow ryzowych z ziołami również sa niesamowite :).
Do picia koniecznie mango lassi a na deser slodki ryz zapiekany w liściach bananowca.













Miejsce jest idealne dla całej rodziny, park jest duży, można rozłożyć koc na trawie, są dwa fajne place zabaw, jest gwarno i wesoło. Za pierwszym razem spędziliśmy tam prawie cały dzień, puszczalismy latawca, dzieci jeździły na rowerach i również się objadały :))).


Myślę, że kazdego goscia tam bede teraz zabierać, miejsce jest naprawde swietne, jedzenie podobno mozna kupic kazdego dnia, ale w niedziele jest najwiecej sprzedajacych i najwiekszy wybor.

Polecam goraco i pozdrawiam serdecznie!

Wczoraj mąż zabrał mnie na kolejną wycieczkę - tym razem nad jezioro Malchower. 
Jest to kolejne miejsce w którym miło można spędzić czas, z Prenzlauer Berg jechaliśmy tam na rowerach tylko 30 minut. 
Jezioro otoczone jest dzikim parkiem, przy wejściu do parku znajduje się szkoła z placem zabaw i mini farma ze zwierzętami. Niestety, gdy my dojechaliśmy, to farma była już zamknięta (jest czynna tylko do 17:30). Ale i tak wypatrzyliśmy szopa pracza :). Nieopodal szkoły, w parku, znajdują się jeszcze dwa przyjemne place zabaw, jeden dla starszych dzieci, a drugi dla maluchów. Obok jeziora jest również boisko do piłki koszykowej. Bardzo mi się tam podobało, a dzieci nie chciały wracać do domu :).













 Uwielbiam odkrywać takie zakątki Berlina. 
Pozdrawiam!