Welcome to our website !

Blog dla podróżujących rodziców

Berlin z dziećmi, podróże z dziećmi, Berlin z dzieckiem

Tu, gdzie teraz jesteśmy

By 04:32



Nasze miejsce pobytu trochę się zmieniło:

Tuż przed moim przyjazdem tutaj, dostałam maila od Lisy (która nas tu gości), że mają pewnego rodzaju problemy prawne z właścicielami finki (to taka właśnie mała farma), którą wynajmują i muszą się z niej wynieść. Ogólnie rzecz biorąc, mężczyzna, który im tę finkę wynajął, umarł – i teraz jego spadkobiercy chcą jak najszybciej odebrać spadek. W związku z tym, musieli wynająć inny dom i tam się przenieść. Oczywiście w tym domu czekał na nas pokój. Jedyną niedogodnością nowego miejsca jest to, że budynek ten znajduje się przy bardzo ruchliwej ulicy, ale na szczęście bardzo blisko przystanku autobusowego, więc łatwo wybierać się na wycieczki.

Dom jest duży, ma 6 pokoi, dwie łazienki, dużą kuchnię, taras, który jest równocześnie dachem i dzieci uwielbiają tam siedzieć i takie tylne podwórko, gdzie można pograć w piłkę. Jest tu wspaniały widok – z jednej strony na górę Teide a z drugiej na bezkresny ocean, tutaj zresztą, gdzie się nie pojedzie, to cały czas ten ocean widać i to jest tak niesamowicie piękne i kojące.


 widok na El Teide

 a tu ocean

 nasz domowy plac zabaw

 dzieciaki

W tym domu mieszkamy z Marcelkiem z niemiecką rodziną: Lisą i Kajem, oraz dwójką dzieci Lisy – pięcioletnią Anną oraz sześcioletnim Olem. Dzieciaki często się razem bawią i razem psocą, co czasem umila czas, a czasem mam ochotę ich pomordować J.
Nie mam tu niestety Internetu, chodziłam po wszystkich okolicznych barach i restauracjach i tylko w jednym mają wi-fi, ale nie łapię tu niestety sygnału. No i jestem w związku z tym na internetowym odwyku.
Nasza okolica, to w jedną stronę Santo Domingo, bardzo mała miejscowość, taka większa wieś. Bardzo przyjemna, no i mają fajny plac zabaw koło kościoła, z widokiem na ocean. Chociaż Marcel i tak woli latać po okolicznych schodach. Zaś w drugą stronę do miasta daleko, ale po drodze jest pełno barów i mały plac zabaw. Więc jak Marcel mi wariuje, to biorę go na przechadzkę albo w lewo albo w prawo :).
Jest nam tutaj dobrze, chociaż strasznie za Łukaszem tęsknię no i ta rodzina u której mieszkam nie jest jakaś super towarzyska, więc czasem nawet nie ma z kim pogadać. Niemniej jednak, mam tyle biegania za Marcelem, że wieczorami po prostu padam na twarz, trochę czytam i o 21:15 już śpię :).
Codziennie z Marcelem gdzieś jeździmy, najczęściej do Icod, bo tam najbliżej, no i nasz ulubiony figloraj jest.
Pogodę mamy bardzo dobrą, padało tylko raz – w Wigilię. Dzisiaj, 1-go stycznia, jest trochę chłodniej, bo słońce za chmurami, ale chłodniej tutaj oznacza 18 stopni :) 

.
 taki tam przystanek :)
 widoczek z placu zabaw w Santo Domingo

Pozdrawiamy!

You Might Also Like

0 komentarze